Camila
-Co ty zrobiłeś?!?!-zapytałam Leona.
-Ja?!To ty mnie pocałowałaś!!
-Wcale, że nie!I po jaką cholerę mnie łapałeś?!
-Sorry, nie chciałem żebyś sobie twarz rozbiła!!
-Dobra, dzięki, ale po cholerę ten pocałunek???-krzyknęłam.
-Nie wiem!To ty go zaczęłaś!!
-Wcale, że nie!To wyszło tak samo z siebie!!
-Tak...i tak jakimś cudem całowaliśmy się jakieś dobre pięć minut?!-krzyknął Leon.
-To ty chciałeś mnie połknąć!!!
-Ja chciałem cię połknąć!??Ja nigdy nikogo nie połknąłem!
-Ale chciałeś!Widziałam to!
-Tak?!Ale gdyby nie zabrakło nam powietrza to całowałabyś mnie nadal??
-Wcale, że nie!To ty chciałeś głębiej i głębiej....to ty oddawałeś te pocałunki!
-Chyba sobie żartujesz???Ach....I co my teraz zrobimy!?Przecież Federico się na mnie obrazi na amen!
-Co?To chyba mnie Ludmiła zamorduje!Dobra, to może ja pójdę do Ludmiły, a ty do Federa?
-Okej...-powiedział i rozeszliśmy się w inne strony.Znalazłam Ludmiłę w Studiu.Szarpała strunami z całej siły.Chyba w ten sposób chciała rozładować emocje....
-Cześć-powiedziałam nieśmiało.
-O nie!Idę stąd!-powiedziała stanowczo, ale zablokowałam jej drzwi.-Chcę wyjść!Puść mnie!
-Nie!Nie puszczę cię do puki mnie nie wysłuchasz!!!
-Ale ja nie chcę cię słuchać!Już pokazałaś mi jaka jesteś naprawdę...Zwierzyłam ci się ze swoich uczuć, a ty??Pocałowałaś go!!
-Ale to był tylko spontaniczny całus!Ani dla mnie, ani dla niego on nic nie znaczył!
-Ale dla mnie znaczył....-powiedziała blondynka a po jej policzku spłynęła łza.
-Ludmiła...ja tego nie chciałam, przepraszam...Ja tylko się potknęłam.....
-I przez potknięcie całowaliście się kilka minut?!Jeszcze jesteś na tyle bezczelna żeby kłamać mi w twarz?!!Nie wierzę, że chociaż przez chwilkę mogłam pomyśleć, że możesz mi pomóc...Ty chciałaś się na mnie tylko zemścić!-wybuchła.
-Ja nigdy nie chciałam się na tobie zemścić!!Posłuchaj mnie, ja chciałam z nim porozmawiać o tym o co mnie prosiłaś tyle razy!
-I widzę jak z nim rozmawiałaś....nie o taką rozmowę mi chodziło!!-Wysyczała.-Idę stąd.-powiedziała już spokojniej i opuściła salę.Tym razem nie próbowałam jej zatrzymać.Ona mnie nienawidzi.Zasłużyłam na to....
-Co?To chyba mnie Ludmiła zamorduje!Dobra, to może ja pójdę do Ludmiły, a ty do Federa?
-Okej...-powiedział i rozeszliśmy się w inne strony.Znalazłam Ludmiłę w Studiu.Szarpała strunami z całej siły.Chyba w ten sposób chciała rozładować emocje....
-Cześć-powiedziałam nieśmiało.
-O nie!Idę stąd!-powiedziała stanowczo, ale zablokowałam jej drzwi.-Chcę wyjść!Puść mnie!
-Nie!Nie puszczę cię do puki mnie nie wysłuchasz!!!
-Ale ja nie chcę cię słuchać!Już pokazałaś mi jaka jesteś naprawdę...Zwierzyłam ci się ze swoich uczuć, a ty??Pocałowałaś go!!
-Ale to był tylko spontaniczny całus!Ani dla mnie, ani dla niego on nic nie znaczył!
-Ale dla mnie znaczył....-powiedziała blondynka a po jej policzku spłynęła łza.
-Ludmiła...ja tego nie chciałam, przepraszam...Ja tylko się potknęłam.....
-I przez potknięcie całowaliście się kilka minut?!Jeszcze jesteś na tyle bezczelna żeby kłamać mi w twarz?!!Nie wierzę, że chociaż przez chwilkę mogłam pomyśleć, że możesz mi pomóc...Ty chciałaś się na mnie tylko zemścić!-wybuchła.
-Ja nigdy nie chciałam się na tobie zemścić!!Posłuchaj mnie, ja chciałam z nim porozmawiać o tym o co mnie prosiłaś tyle razy!
-I widzę jak z nim rozmawiałaś....nie o taką rozmowę mi chodziło!!-Wysyczała.-Idę stąd.-powiedziała już spokojniej i opuściła salę.Tym razem nie próbowałam jej zatrzymać.Ona mnie nienawidzi.Zasłużyłam na to....
Federico
Przyjaciel?!Przyjaciel...tsa....dupa nie przyjaciel!!Myślałem, że mogę mu zaufać!!Powiedziałem mu, że podoba mi się Cami, a on się z nią całuje!!Nikomu tego nie mówiłem!!Maxiemu krasnalowi, Andresowi idiocie, Brodweyowi ogrodniczce....powiedziałem to jemu...przyjacielowi....
-Federico!Zaczekaj-zjawił się cały zdyszany.Nie mam zamiaru z nim rozmawiać!Nie odpowiadając ruszyłem dalej.-Posłuchaj.To wyszło przypadkiem.Ja tego nie chciałem!Ona tego nie chciała!Nikt tego nie chciał!To było tak, że ona się wywaliła to ja ją złapałem i wtedy jakoś tak się stało, że się pocałowaliśmy, ale to był raczej tylko taki mały buziak....Z resztą ty wiesz.
-Co wiem?-zapytałem zirytowany.
-Wiesz, że kocham Ludmiłe okej?!Nie mógł bym wam tego zrobić umyślnie!Jesteś moim przyjacielem.Prawdziwym przyjacielem.
-Wiesz, że powinienem dać ci teraz w mordę?!!
-Wiem i możesz to zrobić, jeżeli tylko poczujesz się lepiej, zrób to.-I co ja mam zrobić??Walnąć go?Czy nie walnąć?!
-Nie dam ci w mordę z jednego powodu!-postanowiłem.
-Jakiego?
-Takiego, że wiem, że nie chciałeś.
-Stary, to nigdy więcej się nie powtórzy!!-powiedział po czym po przyjacielsku się przytuliliśmy.-Naprawę cię przepraszam.
-Dobra, zapomnijmy o tym, nie gadajmy na ten temat ok?
-Ok-odpowiedział i uśmiechnął się.
-To może popracujemy nad tą piosenką??
-Pewnie.-Już zmierzaliśmy do studia, ale zatrzymała nas Camila.Troszkę nie zręczna sytuacja....
-To ja może was zostawię...-powiedział Leon i pokazał mi kciuki w górę i ruszając ustami przekazał mi bym do niej "startował"....
-Feder, bo mi chodzi o to z Leonem i to nie było tak, jak ty myślisz, że niby ja i on, bo ja i on to nic!Tylko przyjaźń!
-Ale....-próbowałem przerwać ale ruda mi nie pozwalała.
-I ja wiem, że ty teraz jesteś na mnie i na Leona wściekły, ale przecież...No właśnie!Przecież my nie jesteśmy razem!To dlaczego się tak wściekłeś???I na dodatek tak się wydarłeś na Leona!Przecież nic ci nie zrobiliśmy!
-Wiem, ale ja muszę ci coś powiedzieć...powiedzieć, że nie jesteś dla mnie tylko przyjaciółką.Ja...ja cię kocham!-powiedziałem, a ona osłupiała.
-Feder, ja...ja -już miała dokończyć gdy nagle pomiędzy nas dopchał się Maxi i Andres.
-Co tam u was??-zapytał krasnal.
-Maxi!Błagam was zostawcie nas na chwilę!
-No, ale my w ważnej sprawie...i to taka męska sprawa-Andres popatrzył na rudowłosą.
-To ja już pójdę....
-Nie!!Cams poczekaj!!-krzyknąłem, ale jej już nie było.Za to była dwójka idiotów którzy patrzyli się na mnie z głupim uśmieszkiem.Od razu zmroziłem ich wzrokiem, więc się troszkę opanowali.-Mam nadzieje, że to ważna sprawa...
-Tak, bo chodzi nam o to, że mi się wydaje, że Maxi lepiej wygląda bez czapeczki, a on uważa, że z o wiele lepiej.
-I dlatego przerwaliście mi rozmowę z Camilą?!-zapytałem a oni przytaknęli-Zabije was!!Idioci!!-nagle wpadłem na Verdasa i Ogrodniczkę Brodwaya.Ten Leon to się chyba teleportuje...najpierw w parku teraz tu a teraz z Ogrodniczką.Dlaczego każdy ma dobrą ksywkę tylko nie ja i Verdas??A bo to ja wymyślam te ksywki....to Leon będzie....hm....Kratą!
-Federico!Federico!
-Yyyy..co, co?
-Wołamy cię od kilku minut!
-A sorry, ale się zamyśliłem....
-Nad czym.
-A nad twoją nową ksywką Krata.
-Czemu Krata??
-Bo masz koszule w Kratę a jak??
-Czyli ja jestem Ogrodniczka, on to Krata, Maxi to Krasnal, a Andres to idiota, to kim ty do cholery jesteś?!?!?-zapytał zirytowany Brod.
-Ja jestem....Bosski Macho!
-Raczej Gej!-krzyknął w oddali Idiota.
-Czyli cała paczka gotowa-zaśmiał się Leon.-Tylko dlaczego ty jesteś Ogrodniczką???
-Nie ważne!-burkną Brazylijczyk.
-Już tłumaczę, chodzi oto, że kiedyś Brod zarywał do takiej fajnej ogrodniczki, ale potem okazało się, że to matka Francesci.....-powiedziałem po czym Meksykanin wybuchł śmiechem.-Na prawdę....A wy mi lepiej pomóżcie gonić tamtych idiotów co siedzą na drzewie!!Znajdę cię!!!-pogroziłem ręką tamtym debilom po czym pobiegliśmy w ich stronę.
Nie wierzę w to co przed chwilą się stało...To niemożliwe...Przecież to nie może być prawda!!On nie mógł mnie tak wykorzystać!!To nie jest prawda!!
Z całej siły uderzyłam w pień drzewa po czym zsunęłam się po nim.Nie hamowałam łez, bo po co?Kiedyś nigdy nie mogłabym znieść myśli, że ktoś chociaż wie jaka jest moja jest słabość, a co dopiero gdy widzi mnie płaczącą??Dzisiaj szczerze mnie to nie obchodzi!Mam daleko gdzieś co pomyślą sobie inni!On mnie zranił....
-Ludmiła?!-zapytał widząc mnie.Po co on tu przyszedł i jak mnie wyczaił???
-Nie!Dupa Maryna, wiesz?Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie!Jak ja w ogóle mogłam się w tobie zako-nie dokończyłam zdania gdyż własnie sobie uświadomiłam co mówię.
-Zakochałaś się we mnie??-zapytał podchodząc bliżej.
-Nie!Jesteś zwykłym ppppaddalcem i odsuń się już!-odepchnęłam go gdyż nie mogłam już dłużej wytrzymać jego oddechu który przyprawiał mnie o dreszcze.....Jak najszybciej stamtąd uciekłam.
*******
Heejo :D
Oto rozdział 7 ;))
Mam nadzieje, że się podoba <3
Nie mam pojęcia dlaczego go nie dodawałam skoro napisałam go jakieś 2 dni temu...LOL
Chcę również podziękować każdej osobie która skomentowała :**
Jesteście najlepsze <33
Buziaki :***
Kocham was <3333
<333
-Nie dam ci w mordę z jednego powodu!-postanowiłem.
-Jakiego?
-Takiego, że wiem, że nie chciałeś.
-Stary, to nigdy więcej się nie powtórzy!!-powiedział po czym po przyjacielsku się przytuliliśmy.-Naprawę cię przepraszam.
-Dobra, zapomnijmy o tym, nie gadajmy na ten temat ok?
-Ok-odpowiedział i uśmiechnął się.
-To może popracujemy nad tą piosenką??
-Pewnie.-Już zmierzaliśmy do studia, ale zatrzymała nas Camila.Troszkę nie zręczna sytuacja....
-To ja może was zostawię...-powiedział Leon i pokazał mi kciuki w górę i ruszając ustami przekazał mi bym do niej "startował"....
-Feder, bo mi chodzi o to z Leonem i to nie było tak, jak ty myślisz, że niby ja i on, bo ja i on to nic!Tylko przyjaźń!
-Ale....-próbowałem przerwać ale ruda mi nie pozwalała.
-I ja wiem, że ty teraz jesteś na mnie i na Leona wściekły, ale przecież...No właśnie!Przecież my nie jesteśmy razem!To dlaczego się tak wściekłeś???I na dodatek tak się wydarłeś na Leona!Przecież nic ci nie zrobiliśmy!
-Wiem, ale ja muszę ci coś powiedzieć...powiedzieć, że nie jesteś dla mnie tylko przyjaciółką.Ja...ja cię kocham!-powiedziałem, a ona osłupiała.
-Feder, ja...ja -już miała dokończyć gdy nagle pomiędzy nas dopchał się Maxi i Andres.
-Co tam u was??-zapytał krasnal.
-Maxi!Błagam was zostawcie nas na chwilę!
-No, ale my w ważnej sprawie...i to taka męska sprawa-Andres popatrzył na rudowłosą.
-To ja już pójdę....
-Nie!!Cams poczekaj!!-krzyknąłem, ale jej już nie było.Za to była dwójka idiotów którzy patrzyli się na mnie z głupim uśmieszkiem.Od razu zmroziłem ich wzrokiem, więc się troszkę opanowali.-Mam nadzieje, że to ważna sprawa...
-Tak, bo chodzi nam o to, że mi się wydaje, że Maxi lepiej wygląda bez czapeczki, a on uważa, że z o wiele lepiej.
-I dlatego przerwaliście mi rozmowę z Camilą?!-zapytałem a oni przytaknęli-Zabije was!!Idioci!!-nagle wpadłem na Verdasa i Ogrodniczkę Brodwaya.Ten Leon to się chyba teleportuje...najpierw w parku teraz tu a teraz z Ogrodniczką.Dlaczego każdy ma dobrą ksywkę tylko nie ja i Verdas??A bo to ja wymyślam te ksywki....to Leon będzie....hm....Kratą!
-Federico!Federico!
-Yyyy..co, co?
-Wołamy cię od kilku minut!
-A sorry, ale się zamyśliłem....
-Nad czym.
-A nad twoją nową ksywką Krata.
-Czemu Krata??
-Bo masz koszule w Kratę a jak??
-Czyli ja jestem Ogrodniczka, on to Krata, Maxi to Krasnal, a Andres to idiota, to kim ty do cholery jesteś?!?!?-zapytał zirytowany Brod.
-Ja jestem....Bosski Macho!
-Raczej Gej!-krzyknął w oddali Idiota.
-Czyli cała paczka gotowa-zaśmiał się Leon.-Tylko dlaczego ty jesteś Ogrodniczką???
-Nie ważne!-burkną Brazylijczyk.
-Już tłumaczę, chodzi oto, że kiedyś Brod zarywał do takiej fajnej ogrodniczki, ale potem okazało się, że to matka Francesci.....-powiedziałem po czym Meksykanin wybuchł śmiechem.-Na prawdę....A wy mi lepiej pomóżcie gonić tamtych idiotów co siedzą na drzewie!!Znajdę cię!!!-pogroziłem ręką tamtym debilom po czym pobiegliśmy w ich stronę.
Ludmiła
Nie wierzę w to co przed chwilą się stało...To niemożliwe...Przecież to nie może być prawda!!On nie mógł mnie tak wykorzystać!!To nie jest prawda!!
Z całej siły uderzyłam w pień drzewa po czym zsunęłam się po nim.Nie hamowałam łez, bo po co?Kiedyś nigdy nie mogłabym znieść myśli, że ktoś chociaż wie jaka jest moja jest słabość, a co dopiero gdy widzi mnie płaczącą??Dzisiaj szczerze mnie to nie obchodzi!Mam daleko gdzieś co pomyślą sobie inni!On mnie zranił....
-Ludmiła?!-zapytał widząc mnie.Po co on tu przyszedł i jak mnie wyczaił???
-Nie!Dupa Maryna, wiesz?Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie!Jak ja w ogóle mogłam się w tobie zako-nie dokończyłam zdania gdyż własnie sobie uświadomiłam co mówię.
-Zakochałaś się we mnie??-zapytał podchodząc bliżej.
-Nie!Jesteś zwykłym ppppaddalcem i odsuń się już!-odepchnęłam go gdyż nie mogłam już dłużej wytrzymać jego oddechu który przyprawiał mnie o dreszcze.....Jak najszybciej stamtąd uciekłam.
*******
Heejo :D
Oto rozdział 7 ;))
Mam nadzieje, że się podoba <3
Nie mam pojęcia dlaczego go nie dodawałam skoro napisałam go jakieś 2 dni temu...LOL
Chcę również podziękować każdej osobie która skomentowała :**
Jesteście najlepsze <33
Buziaki :***
Kocham was <3333
<333